Są w Polsce na rynkach głazy, którym w ciągu minionego stulecia zmieniano kilkakrotnie tablice do nich przyczepiane, są cokoły, z których zrzucano pomniki, a nieraz stawiano na nich nowe. Tytuł pożyczam od nowo wydanej książki Piotra Fuglewicza dotyczącej Górnego Śląska, ale na zdjęciu przykład, tylko jeden, krakowski.
Powie ktoś, że ten cokół nie jest przechodni, tylko opustoszały. Nieprawda! Przejmują go rośliny. Sukcesja ekologiczna, sukces przyrody.